Starszy biznesmen Michael Kingley (Geoffrey Rush) po śmierci swojej córki przekazuje firmę swojemu zięciowi, a on, jako biznesmen powinien, chce rozpocząć coś złego, co wpłynie na terytorium Australijskiego Parku Narodowego z dużymi miejscami lęgowymi ptaków. Wnuczka Michaela, młoda ekoaktywistka Maddy, próbuje namówić swojego dziadka, żeby coś z tym zrobił. Ale on po prostu robi bezradny gest, mówią, firma nie jest już moja. Aż nagle w czasie burzy za jego oknem pojawia się pelikan, który zaczyna wspominać swoje dzieciństwo na odciętej od świata wyspie: wędkarz, który walczył ze swymi tubylcami i trzema osieroconymi pisklętami pelikana, które mały Michael ratuje przed śmiercią ...
Mój przyjaciel pan Percival (raz nasi tłumacze wykonali kawał dobrej roboty z tytułem) to remake innego australijskiego filmu Boy and the Ocean (1976) w reżyserii Henry'ego Safrana.
Bliskie więzi rodzinne zostały zachowane z oryginalnym filmem: zostały nakręcone w tym samym miejscu, a aktor David Galpilil, który grał czarnoskórego tubylca, pojawił się w remake'u w kamerze mądrego szamana, głowy swojego plemienia. Trochę rozpędu dodały protesty miejscowej ludności, broniącej swoich przodków, do których biały człowiek zawsze przychodził jako najeźdźca i rabuś. Wzmocniono nacisk na znaczenie zrozumienia obcej kultury, jednak wrażliwy Safran odzwierciedlił to w swoim filmie jeszcze w latach 70., na długo przed erą politycznej poprawności.
Ale najważniejsza jest niemal bajkowa historia przyjaźni chłopca i wielkiego białego ptaka. Każdy, kto obejrzy film, najpierw zapamięta tę scenę: szare morze, mokry piasek i sylwetkę dziecka przytulającego się do pelikana za szyję jako źródło siły. Chłopiec, nazwany przez tubylców Stormick, uratował pomarszczone różowe pisklęta, które cierpiały z powodu bezmyślnego okrucieństwa myśliwych. A ptak, zwracając dobro stokrotnie, uratuje zarówno chłopca, jak i jego ojca, a jednocześnie naszą wiarę w to, co najlepsze.
W XXI wieku coraz rzadziej myślimy o tym, że w naturze można krążyć nie tylko zło, ale i dobro, wyparte z kina na terytorium filmów dziecięcych i rodzinnych; u dorosłych, gdziekolwiek spojrzysz, wszędzie jest jakiś Yorgos Lanthimos z jego morderstwami świętych jeleni, domagający się zemsty w ofiarach z ludzi. Ale w kinie wciąż są takie rezerwy, gdzie bohaterowie czytają Władcę much, ale nie żądają ani zemsty, ani zemsty za przelaną krew. Filmy, w których ludzie wierzą w dobro, tak jak wierzy najlepszy człowiek na świecie Nikołaj Drozdow, zachęcając do obejrzenia filmu Mój przyjaciel, pan Percival.
Zapraszamy do rezerwatu pelikanów tego wzruszającego filmu, gdzie spotkasz się z najważniejszymi narodowymi skarbami Australii: nie do pomyślenia pięknem krajobrazów oraz aktorem Geoffreyem Rushem, którego wieczna przebiegłość w oczach nie pozwala mu na starość wydawać się zbyt mądrym i oświeconym (dokuczliwe nadmierne oświecenie). Mój przyjaciel, pan Percival, jest dobry dla duszy.
A jeśli nas nie słuchasz, to trzeba posłuchać Nikołaja Drozdowa.